niedziela, 19 sierpnia 2012

02. Is it better not said. Now I'm closer to the edge.


      To już tutaj. Bełchatów. Moje ukochane miasto. Wróciłam tutaj po sześciu latach spędzonych w Krakowie. Zakończyłam pewien etap mojej edukacji i czas choć trochę się ustatkować. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jednak wiedziałam, co czaiło się za drzwiami tego domu. Setki łez, tysiące wspólnych fotografii właśnie z moimi rodzicami. Poczułam tragiczne ukłucie w sercu. Po chwili minęło. Ten ból działał na mnie kojąco. To właśnie z nim wiązałam najpiękniejsze chwile w moim życiu. To odczucie uświadamiało mi, że naprawdę darzyłam miłością tych ludzi. Joanna i Piotr Kuligowscy spoczywają teraz na cmentarzu. Może to była rzeczywiście moja wina?

     Była piękna zima. Mała siedmioletnia dziewczynka siedziała przy kominku i spoglądała na ogień. Uwielbiała jak jedna iskierka, obijała się o drugą. Potrafiła spędzić godzinami patrząc się na ten żywioł. Była okryta ciepłym kocem, który uszyła jej babcia z okazji czwartych urodzin. Nie rozstawała się z nim. Zastanawiała się często nad tym, co by było gdyby straciła najbliższe jej osoby. Mimo jej wieku była dojrzałym dzieckiem. Czasami stawiała pytania, które w pewnym stopniu powodowały ogólne poruszenie wśród dorosłych. Zaskakiwała ich swoim spokojnym stylem życia. Asia niepokoiła się o swoją córkę. Tak bardzo ją kochała, ale wiedziała, że niedługo ich życie się zmieni. Musiała jej o tym powiedzieć. Choćby nawet w tamtej chwili. Podeszła do swojej kruszynki.
- Maju...Muszę z tobą poważnie porozmawiać - zaczęła niepewnie.
- Tak mamusiu? - usłyszała jej cichy, słaby głosik. Wiedziała, że zaraz pęknie. To była tylko kwestia kilku chwil.
- Pamiętasz jak mówiłam ci o bajkach i szczęśliwych zakończeniach?
- Tak, te historie były piękne. Wszystkie bez wyjątku.
- A co jeśli nagle królewicz z księżniczką przestają się kochać?
- To na pewno się pokłócili i za kilka dni się pogodzą, i będą  znowu razem .
- A jakby taka historia zdarzyła się naprawdę?
- Ale mamo! Życie to jedna wielka bajka, zawsze tak mi mówiłaś.
- Nie zawsze. Czasami dorośli ludzie chcą odnaleźć nową drogę w życiu.
- Czy to będzie wstęp do nowej baśni?
- Chcę ci powiedzieć, że...ja z tatusiem bierzemy rozwód - uchyliła delikatnie jej bladoróżowe usteczka. Niebieskie oczy pokryły się łzami. Nie pokazała słabości przy swojej matce. Uciekła na górę. Ból i cierpienie było zarysowane na twarzy Mai. Płakała. Nie mogła tego znieść. Przecież niedawno zmarła jej babcia. Opowiadała mi o tym, że życie nie może być stale dobre. Czasami zadaje nam ból, którego po prostu nie potrafimy opisać. Staramy się ubrać uczucia w słowa, ale jest to wręcz niemożliwe.

    Dzień rozwodu. Maja nie potrafiła pozbierać się po słowach swojej mamy. Nie mogła. To było dla niej za dużo. Jedyne wsparcie miała u swojego najbliższego dziadka. Kochała go całym swoim serduszkiem. To on ją wychował . Traktował ją jak swoją własną córkę. Przez cały czas rozprawy tuliła się do niego, aby choć trochę zapomnieć o tym całym  zdarzeniu.
- Dziadku...Zobaczę jeszcze kiedyś tatę?
- Ależ oczywiście. Oni cię kochają. Nigdy o tym nie zapominaj. Nawet jeśli  ich kiedyś zabraknie, to oni będą czuwać nad tobą w niebie, tak jak teraz robi to babcia.
- Jak to jest możliwe, że będą na mnie patrzeć?
- Będziesz przez całe życie czuć ich obecność. To jest niezwykła siła...Można by wręcz powiedzieć, że magia, która łączy ludzi. Wystarczy w to wierzyć, Maju.

    Wracali w ciszy. Rodzina Kuligowskich miała czas na zastanowienie się, co mają dalej robić. Dziewczynka miała problemy z oddychaniem. Źle znosiła zimne powietrze i do tego zawsze dochodziła astma. Nie było to, aż tak uprzykrzającą rzeczą w jej życiu. Ataki zdarzały się bardzo rzadko, ale i tak jej to nie przeszkadzało. Nagle usłyszała, że jej rodzice zaczęli prowadzić rozmowę. Na początku nie było to nic strasznego, drobne sprawy finansowe. Jednak z czasem ich sprzeczka przerodziła się w olbrzymią kłótnię.
- Jak ja mogłam ci zaufać?! Przespałeś się z tą laską?! Bo co...Bo nie było ci ze mną dobrze ? Odpowiedz.
- Asia...Nie przy dziecku!
- A właśnie przy nim. Niech usłyszy jakiego to ma dobrego tatusia.
- Ja naprawdę tego nie chciałem, to było pod wpływem alkoholu. Nie dociera to do ciebie?! - spojrzał się na pannę Kuligowską. W głębi duszy dalej ją kochał. Chciał spojrzeć w jej piękne, piwne oczy. Teraz były pozbawione życia i jakichkolwiek uczuć. Usłyszał krzyki swojej córki oraz byłej żony. Nie zwrócił na nie uwagi. Złożył pocałunek na ustach Joanny, dalej nic już nie pamiętał.

    Niepotrzebnie otwierałam ten pamiętnik. Każde wspomnienie wróciło ze zdwojoną siłą. Nie uroniłam żadnej  łzy, byłam już na to odporna. Po śmierci rodziców stałam się silną kobietą. Dziadek kazał mi za wszelką cenę nie poddawać się. Dotrzymałam obietnicy. "Kocham cię. Gdy pójdę do nieba, pamiętaj, że zawsze będę obok ciebie" - to były jego ostatnie słowa. Staram się jednak nie patrzeć w przeszłość. Niektóre momenty mojego życia były cudowne, niestety większość z nich była przesiana bólem i cierpieniem. Stałam się neutralna na takie sprawy. Musiałam nauczyć się walczyć z samą sobą, podczas moich studiów. Medycyna sądowa. Nie wiem dlaczego akurat ta dziedzina, wyjątkowo mnie zainteresowała, ale pozwoliła mi uwolnić się od problemów. Od tej pory nie wierzę w Boga. Nie umiem. Zabrał mi tyle osób...Modliłam się całymi dniami i nocami o zdrowie dla moich najbliższych. A teraz nawet nie wiem, gdzie oni są. Nigdy nie uwierzę w niewiadome.

   Otworzyłam szeroko oczy. Ujrzałam pustkę. Kremowy sufit i lampa z lustrem, które odbijało promienie słońca. Rozciągnęłam się i udałam się do małej łazienki. Po drodze potknęłam się kilka razy, ale ogólnie mam zaburzenia błędnika, więc nie zdziwiłabym się jakbym wpadła "niechcący" w ścianę. Przy okazji uchyliłam duże okno w sypialni, aby poczuć rześkie powietrze, które miało mnie natychmiastowo  pobudzić. Była godzina ósma dwadzieścia. Przy normalnym rozsądku pospałabym jeszcze tak ze dwie godziny. Miałam jednak za zadanie znaleźć pracę. Mogłabym już zacząć specjalizować się we własnym zawodzie, ale czekało mnie jeszcze kilka lat nauki, więc postawię na jakąś przyjemną i niewyczerpującą robotę. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to zajmowanie się statystykami finansowymi. Od najmłodszych lat uwielbiałam matematykę, więc pomyślałam, że może ta robota wypali. Od razu po śniadaniu zaczęłam się szykować. Założyłam białą koszulę i na to marynarkę oraz dżinsy. Przy butach nie miałam zbyt dużego wyboru, więc wybrałam kawowe koturny. Włosy spięłam w wysoką kitkę. Lekko pomalowałam rzęsy oraz delikatnie ukryłam niedoskonałości. Spakowałam swoją torbę i wszystko posprawdzałam w swoim CV. 
- Może chociaż to mi się uda - mruknęłam pod nosem.

     Nigdy więcej do żadnego banku się nie wybiorę. Nie przyjęli mnie. Kiedy tam weszłam, oczy pracowników natychmiastowo mnie zmierzyły. Poczułam się dość niezręcznie. Cała się trzęsłam. Nie wiedziałam, jak mam rozmawiać z ludźmi z takiej sfery społecznej. Przy dyrektorze nie mogłam się wysłowić. Zadawał mi mnóstwo pytań, ale niektóre z nich przeszły moje najmilsze oczekiwania. W końcu wkurzyłam się i opuściłam budynek. Kopnęłam natychmiastowo w najbliższy słup. Może to głupie, ale poczułam się o wiele lepiej. Pewnie skończę w Biedronce, albo w lumpeksie i będę stała przy kasie - moje czarne myśli. Skierowałam się w stronę pobliskiej ławki. Zakryłam twarz w dłoniach. Zestresowałam się, nigdy nie przypuszczałabym, że aż tak zeżre mnie trema. Pracowałam już kiedyś w tego typu instytucji i zawsze dobrze  radziłam sobie z tego typu rozmowami. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Wyjęłam jednego papierosa. Szybko go odpaliłam i powoli zaczęłam  delektować się tym świństwem. Miałam rzucić palenie, ale kilka ciężkich tygodni sprawiły, że kupiłam paczkę. I tak się znowu zaczęło. Nagle zauważyłam młodego chłopaka, który zmierzał w moim kierunku. Wyglądał na szesnaście lat. Miał czarne włosy, ciemną karnację - miałam, mam i będę mieć słabość do takich facetów. Kąciki moich ust powędrowały delikatnie w górę.
- Dzień dobry. Mam dla pani propozycję nie do odrzucenia.
- Więc słucham.
- Dzisiaj o godzinie osiemnastej w hali "Energia" odbędzie się mecz Skry Bełchatów z częstochowskim AZS. Serdecznie zapraszam - otrzymałam od "nieznajomego" broszurę z programem zawodów.
- Dziękuję i do zobaczenia - rzuciłam szybko. Nigdy nie interesowałam się siatkówką, zawsze uważałam, że to gra, która nie ma sensu. Przerzucają piłkę z jednej strony na drugą i tak w kółko. Jednak po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że pójdę tam. Może przełamię swoją złą passę związaną z tym sportem? Kto wie.

    Nikt nie wiedział, że wróciłem. Szok, zaskoczenie? Możliwe. Miałem wolne i chciałem odpocząć od swojej codziennej rutyny. Pragnąłem dać sobie czas i przemyśleć niektóre rzeczy, związane z moim życiem prywatnym. Tak będzie najlepiej. Jednak wiedziałem, że będę musiał stawić czoła swojemu dawnemu przyjacielowi. Wszystko się po prostu spieprzyło. Każdy z nas chciał walczyć o swoje. I to właśnie skończyło się kłótnią. Nie wiem, czy mam odwagę go przeprosić [...] Przekroczyłem bramki na lotnisku. Oficjalnie znajdowałem się już w Polsce. Mój dom. Odebrałem bagaż i udałem się ku wyjściu. Nagle mój telefon zadzwonił. Agnieszka. Odrzuciłem. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Rozwiedliśmy się kilka miesięcy temu, ale jednak utrzymujemy ze sobą kontakt. Czułem do niej odrazę. To co zrobiła, było niewybaczalne, ale potrafiłem ją zrozumieć. Szczerze mówiąc nie widzi mi się teraz znajomość z tą kobietą. Wypuściłem powietrze z płuc. Musiałem się uspokoić. Znalazłem wzrokiem najbliższy postój taksówkowy i jedynym marzeniem na tamtejszą chwilę było znalezienie się w Bełchatowie.

"- Jesteś zabawna. Myślisz, że chcę się z Tobą zadawać? 
- Przecież my się przyjaźnimy do cholery. 
- Mhm...Z pewnością mała. 
- Ty jesteś pijany!
- No co ty...Ja tylko stwierdzam, że nie zadaję się z ludźmi z niższych sfer. 
- Znamy się od piaskownicy, a ty tak mnie traktujesz. Czyli nasza przyjaźń jest jedną wielką ściemą? 
- Tak troszkę, ale nie martw się Majka. Znajdziesz sobie jeszcze znajomych. 
- Jutro pogadamy, jak będziesz się normalnie zachowywał. 
- To koniec. Nie było nas. Nie było żadnej przyjaźni. Zrozum to. A teraz wybacz, idę do Mariusza."

    Cholerny sen i bolesne zdarzenie w jednym. Człowiek był moją zmorą z lat, kiedy byłam już "dużą" nastolatką. Mój "dawny przyjaciel" często bywał w Bełchatowie na różnych meczach. Grał wtedy w barwach Kędzierzyna-Koźle. Poznaliśmy się w Wałbrzychu, gdzie mieszkałam kilka lat, zanim zmarła moja babcia. Uwielbialiśmy spędzać ze sobą czas. Co tydzień mój tata jeździł do tamtego miasta. Nasi ojcowie się przyjaźnili. Jednak kiedy ostatnio (czytaj: sześć lat temu ) spotkałam go w bełchatowskim klubie, był kompletnie pijany. Potem nie odezwał się. Jedynie napisał głupią wiadomość, gdzie pisało tylko "przepraszam". Zignorowałam to i zajęłam się budowaniem swojej własnej przyszłości, i oficjalnie stwierdziłam, że oleję tego człowieka. Niegdyś mojego najlepszego przyjaciela.

     To już tutaj. Wielka hala sportowa. "Energia". Bardzo dobrze pamiętam to miejsce. Wyjęłam mojego Nikona i zaczęłam robić zdjęcia. Zwykłemu, dużemu budynkowi...Zawsze coś. Uwielbiałam fotografować rzeczy martwe i zarówno ludzi. Kiedyś zastanawiałam się, czy nie otworzyć swojego własnego studia. Jednak uznałam, że to zbyt banalny zawód. Jeżeli miałabym robić fotografie, musiałabym robić to z sercem. Nigdy nie wierzyłam we własne możliwości, więc stwierdziłam, że nie będę ryzykować. Poczułam, jak ktoś mocno mnie popycha. Odwróciłam natychmiastowo głowę i wydałam z siebie odgłos bólu, który był odczuwalny w prawej ręce.
- Co ty robisz?! - i stało się. Ujrzałam go. Tego, który spowodował, że uroniłam setki łez. Jeden człowiek, a tyle związanych z nim wspomnień.
- Maja?


Krótki jak na moje możliwości rozdział, ale stwierdziłam, że od dzisiaj będę pisać krótsze rozdziały, które będą treściwe, nie będą zanudzać, a no i po prostu, żeby przyjemnie się je czytało. To "coś" ma około tysiąca słów. Mówi się trudno. Zaczyna się historia, dużo z tego rozdziału się nie dowiecie, ale myślę, że kolejny przyniesie więcej informacji. Miłego czytania :)


9 komentarzy:

  1. Szybko ten kolejny rozdział. Bardzo. Zawsze jak chciałam się doczekać na onecie, to mijały miesiące. Ale to dobrze. I masz rację z tymi rozdziałami. No ale...znowu niepewność. Kurcze...Kto to może być? Nie mam pojęcia. Wikipedia pójdzie w ruch i się dowiem. A co do życia Majki to masakra. Zbuntowana lekko jest, ale to bardzo dobrze. Fajki te sprawy. A i interesuje mnie wątek z tym panem na lotnisku. Pisz jak najszybciej kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jakim cudem ale wczułam się w role głównej bohaterki , tak , tak wiem to śmieszne.Tajemniczo , tajemniczo jak cholera.Ale od razu widać że bohaterka nie ma łatwego życia.Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maja nie ma łatwego życia, jestem ciekawa jak rozwinie się sprawa podczas meczu siatkówki :D A tak poza tym to rozdział świetny i jak już kiedyś mówiłam, ale powtórzę masz dziewczyno naprawdę wielki dar! a no i jeszcze chce Ci raz podziękować za pomoc i za to, że jesteś przy mnie w tych trudnych momentach dla mnie jesteś najlepszą przyjaciółką <3

    OdpowiedzUsuń
  4. domyśliłabym się każdej wersji ale nie takiej! potrafisz zaskakiwać dziewczyno :D biedna ta główna bohaterka. mam nadzieje ze los się do niej uśmiechnie i będzie szczęśliwa ;) pisz szybko (jak nie to ja Cie zmuszę :D) i dodaj następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry rozdział, uwielbiam twój styl pisania. Oby tak dalej kobieto, a no i podobają mi się bohaterowie :D

    destination

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm...Maja to twarda dziewczyna. Mnie gdyby takie coś spotkało, popełniłabym chyba samobójstwo. Podziwiam ją. Nie ogarniam gostka na tym lotnisku, w ogóle nic nie rozumiem i to jest genialne. Informuj mnie o nowych rozdziałach :*

    Aga K.

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie skończyłam czytać prolog i pierwszy rozdział. I mam pozytywne odczucie. Jakieś fajne opowiadanie o Ziomku,Winiarskim i Kurku się szykuje - zajebiście! Właśnie na to czekałam i szukałam, no ale się udało. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, ciekawe opowiadanie. Lubię Twój styl pisania, też planuję coś napisać, ale nie mam weny + nie umiem pisać, tak jak ty. No ale mówi się trudno. Ciekawi mnie wątek z tą historią sprzed kilku lat. Rozwalasz dziewczyno :) tak po za tym to dobra obsada.

    Fucking-amazing.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejne opowiadanie w którym główna bohaterka nie miała w życiu łatwo. Z drugiego rozdziału także niewiele wiem, trzeba czekać na następny. Mam nadzieję, że już niedługo. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń